niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 3

    


                   Luna

   Kolejnego dnia obudziłam się wtulona w nagi tors Klausa, co ja tu robię? Po cichu się wyprostowałam i miałam już wstać , gdy usłyszałam Klausa.
- Nie ładnie tak uciekać - nie zareagowałam na to, tylko udałam się do łazienki. Przebrałam się i zeszłam na dół.

Klaus już siedział przy stole, na którym było pełno jedzenia.
- Nie wiedziałem co jadasz, więc - rzuciłam w niego koszulą, patrzył zaskoczony.
- Zatrzymaj ją, ja jej nie chce - miałam wyjść, ale zatarasował mi przejście - możesz się odsunąć - rzuciłam od niechcenia.
- Przepraszam - powiedział wpatrując się we mnie.
- Ok, a teraz zejdź.
- Mówię o wczoraj, przepraszam.
- Ja nie każe ci się zmieniać.
- Ale mnie takim nie akceptujesz, a wczoraj cię uraziłem - odwróciłam wzrok - tak myślałem
- Dobra, wybaczam tylko daj mi przejść
- Śniadanie ?
- Musze zaraz się spotkać z Bonnie - zrobił smutną minę - ja jestem żarłokiem i jak wejdę tam teraz, to przez długi czas nie wyjdę - uśmiechnął się - to pa - miałam wyjść, gdy nagle przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Miałeś mieć ręce przy sobie !
- Faktycznie - puścił mnie  i pocałował, po chwili się oderwał - ręce miałem przy sobie.
Prychnęłam uśmiechając się, po czym poszłam do domu.

         Damon

   Wracałem właśnie z pysznego ,,śniadania'', gdy nagle przechodząc obok domu Klausa zobaczyłem nikogo innego jak Lunę. Co ona robiła u Klausa ? Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłem jego.
- Dzięki za te noc! - ona tylko się uśmiechnęła i szła dalej a pierwotny zniknął w domu, cholera! Co to znaczy! Ona z nim! Dostanę ją.

           Luna

    Szłam uśmiechnięta mimo małych nie porozumień z Klausem, zaczynałam go rozumieć. Myśląc tak o nim bym się wywaliła, ale nagle ktoś mnie złapał, nie spojrzałam nawet na swojego wybawiciela.
- Dziękuje - odpowiedziałam
- Wiem jak możesz mi się odwdzięczyć - szepnął mruczącym głosem, ktoś kogo bym się nie spodziewała. Na cholerę mi on, wyrwałam się z uścisku i szłam dalej, nie patrząc na Damona.
- Powiało chłodem - dogonił mnie - a może pójdziemy na śniadanie ?
- Jadłam już - jak na złość zaburczało mi w brzuchu









- Widzę, że Klaus wygnał cię bez jedzenia - pomyślałam, że zajdę go podstępem.
- Nie mieliśmy na to czasu, co innego robiliśmy - jego mina zrzedła, nagle powiedział coś co mnie zbulwersowało.
- Myślałem, że jesteś osobą bardziej siebie szanującą i nie wpada do łóżka komuś kogo ledwo zna.
- Nie jestem taka
- Właśnie widzę - powiedział ironicznie patrząc na mnie.
- Nie spałam z nim! - Damon uśmiechnął się triumfalnie
- Wiedziałem, wiedziałem - byłam wkurzona - chcesz kogoś innego.
Nagle przygwoździł mnie do drzewa, zablokował dłońmi przejście, popatrzyłam mu w oczy, a potem poczułam jego usta na swoich. W tej chwili tego nie chciałam, byłam wkurzona, jednak mimowolnie oddawałam pocałunek. Po paru chwilach zjechał dłońmi w dół, aż do zapięcia paska, poczułam jak go odpiął. W mojej głowie zadzwoniła czerwona lampka, zaczęłam go walić, chciałam by mnie zostawił.

             Damon

    Gdy ją pocałowałem początkowo nie odwzajemniła go, jednak po chwili czułem jak zalewają mnie jej uczucia pożądania. W końcu się udało, pragnąłem znacznie więcej, lecz nagle jej uczucie się zmieniło. Zaczęła mnie bić pięściami, zbliżyłem się bardziej tak, że nie mogła zrobić ruchu, pomyślałem, że może trochę się tego boi. Całowałem ją dalej, chociaż ona już nie odpowiadała na to. Nagle poczułem na policzku coś mokrego, coraz więcej. Odsunąłem głowę i zobaczyłem, że ona cała drży i płacze. Patrzy na mnie pustym wzrokiem, stoi cała zesztywniała.W końcu pozwoliłem sobie na dopłynięcie jej uczuć do siebie. Poczułem strach, ogromny strach i ból, odsunąłem się dając jej przestrzeń. Dopiero do mnie dotarło, że to strach przede mną. Wyciągnąłem rękę chcąc zetrzeć jej łzy, odwróciła głowę gwałtownie w przeciwną stronę, cały czas płacząc.
- Ja... - nie wiedziałem co powiedzieć, gwałtownie pobiegła przed siebie, upadła, jednak zaraz szybko się podniosła. Słyszałem jak jej serce wali, wyglądało to tak jakbym chciał właśnie ją zabić. Widząc w jakim jest stanie, nie goniłem jej, wróciłem do domu. Nalałem sobie burbon i usiadłem w fotelu myśląc o tym co się stało, nie rozumiałem dlaczego nagle tak zareagowała. Jej uczucia zmieniły się w zawrotnym tempie o 180 stopni.

           Luna

   Ból, gorycz, smutek, żal to wszytko kłębiło się we mnie niczym tornado.Wpadłam do mieszkania , zamknęłam drzwi i okna. Cały czas się trzęsłam i położyłam się w łóżku i szczelnie się nakryłam.



 Wysłałam do Bonnie sms, żebyśmy się spotkały następnego dnia. Oglądając serial myślałam, że Damon na pewno by się zmienił, gdyby ktoś go zrozumiał, ale teraz prawda do mnie dochodzi. On się nie zmieni, zależy mu tylko na seksie i krwi, niczym więcej. Nie na widzę go ! Kretynka ze mnie ! - krzyczałam w myślach, chociaż od początku Damon skradł moje serce. Teraz widzę jak bardzo się myliło, zmęczona odpłynęłam w sen.

   

         Damon

   Siedziałem właśnie w salonie i popijałem burbon usłyszałem jak do salonu wchodzi Stefan i Elena , roześmiani jak zawsze. Tylko westchnąłem, nagle do domu weszła Bonnie. Ona powinna się spotkać teraz z Luną, ożywiłem się od razu.
- Myślałam, że jesteś z Luną - wyręczyła mnie Elka.
- Tak, ale napisała, że źle się czuje i spotkamy się jutro, to jak idziemy na zakupy?
- Jasne - odparła Elena patrząc na nią - Stefan idziesz? - on spojrzał na nie i tylko kiwnął głową.
Zostałem sam, bijąc się z myślami, to moja wina. Nie powinienem tego robić, co mnie podkusiło. Wstałem i zaraz potem wyszedłem z domu.



              Luna

   Po kilku godzinach snu się odprężyłam, wstałam i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się i wyszłam do pokoju, była już 16. Usłyszałam pukanie do drzwi, byłam już z zdecydowanie lepszym humorze i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam ogromny bukiet czerwonych róż.
- Rany są piękne ! - Klaus naprawdę jest romantykiem, nagle kwiaty opadły i zobaczyłam twarz. Twarz tego, którego się w tej chwili bałam, Damon. Głośno przełknęłam ślinę, do oczu napłynęły mi łzy. Musiał zauważyć moją reakcje, bo on teraz miał smutną minę.
- Ja...chce...chce cię przeprosić, nie powinienem tego robić. Nie powinienem cię zmuszać, naprawdę jest mi przykro. Jeśli chcesz to nie będę się do ciebie zbliżać już nigdy, nigdy cie nie skrzywdzę obiecuje.
Bez słowa złapałam bukiet, weszłam do salonu i wróciłam po chwili zostawiając kwiaty.
- Przeprosiny przyjęte - uśmiechnął się był zdziwiony moją reakcją
- Naprawdę ? -wyciągnęłam rękę.
- Od nowa ?- złapał moją dłoń i potrząsnął lekko.
- Od nowa.
- Musze się przejść, idziesz? - tylko się uśmiechnął, znów ten uśmiech, niedobrze. Po kilku chwilach byliśmy nad strumieniem w lesie.

          Damon

  Byłem zaskoczony, ale i bardzo szczęśliwy tym, że mi wybaczyła. Jest niesamowita, nie wiem co w sobie ma, ale nie chce jej skrzywdzić.
- Mam pytanie - ona pokiwała głową - dlaczego przeraziło cię to, że chcę się z tobą kochać? - spuściła wzrok na strumyk, chwile milczała.
- Zawsze wszyscy traktowali mnie jak zabawkę, nikt nigdy się mną nie przejmował, nigdy nie był w stosunku do mnie romantyczny, zawsze oczekiwali tylko jednego.- przerwała i potarła ręce.
- Jakim trzeba być dupkiem... - nie skończyłem, bo sam pojąłem, że jestem taki. Bawiłem się nią i raniłem - trzeba być mną - dokończyłem w końcu, odwróciła się i uśmiechnęła, ale oczy dalej miała smutne.
- Spoko, przyzwyczaiłam się.
- Nie w cale nie jest spoko - podszedłem bliżej - naprawdę przepraszam - nic nie odpowiedziała tylko się we mnie wtuliła. Przytuliłem ją mocno do siebie , wdychałem jej zapach , gładziłem ręką miękkie włosy. Jak mogłem chcieć ją wykorzystać, czułem, że się odpręża.
- Cieszę się, że mnie się już nie boisz.
- Jak długo jeszcze będziesz czuć to co ja?
- Już nie czuje - oderwała się ode mnie - minęło jakieś parę godzin temu, to może pójdziemy do mnie - spojrzała niepewnie - Nie chodzi mi o seks, obejrzymy film, będzie Elena Stefan i reszta.
- Dobra to idziemy - uśmiechnęła się.

           Luna

   Chociaż dalej nie byłam pewna jego intencji, postanowiłam dać mu szanse. Serce mówiło przebacz  a rozum będziesz tego żałować. Szliśmy rozmawiając o mojej rodzinie, o marzeniach, doszliśmy w końcu do domu Salvatore. Damon mnie wyminął i otworzył drwi, nie mogłam się nie uśmiechnąć
- Dziękuje - szepnęłam, weszliśmy do salonu i zastaliśmy tam Caro, Elenę, Stefana i Bonnie. Przywitałam się ze wszystkimi, trochę byli zaskoczeni , że przyszłam z Damonem.
- Coś się stało, że rano nie mogłaś? - spytała zatroskana Bonnie kątem oka spojrzałam na Damona ,który spuścił wzrok
- Źle się czułam, ale już lepiej.

- Dobra wybieramy film ! - krzyknęła Caro i rzuciliśmy się wszystkie na filmy, chłopaki mieli ubaw, wybieraliśmy komedie, a potem horror. Miałam usiąść już obok dziewczyn, gdy nagle Damon pociągnął mnie na swój fotel, było w nim wystarczająco dużo miejsca na dwie osoby. Oglądając horror wtulałam się w niego, widać było, że to mu się podoba. Na kolejnym filmie wszyscy wybuchaliśmy śmiechem, a po skończonym seansie zebraliśmy naczynia. Po chwili zauważyłam, że w domu jest cicho  a potem na uchem usłyszałam cichy szept Damona.
- Mamy hate dla siebie - przeszedł mnie dreszcz podniecenia.
- Co robimy? - obróciłam się do niego, uśmiechał się łobuzersko machał brwiami, zaśmiałam się.
- Mam już pomysł - zamruczał zbliżył się bardziej, myślałam, że znowu tego chce, ale się myliłam po chwili mnie łaskotał.
- Damon ! Dość ! ...proszę...skończ już... - mówiłam przez śmiech, po chwili skończył i pomógł mi wstać.
- Oberwiesz
- Ciekawe jak, ja jestem wampirem - poruszał brwiami, stał tyłem do blatu kuchennego, na którym stała szklanka z wodą. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko, powoli do niego podchodząc rozpięłam bluzę która spadła. Zmysłowym krokiem podchodziłam do niego, tak jak myślałam patrzył jak zahipnotyzowany. Doszłam do niego, położyłam rękę na jego klatce piersiowej , która unosiła się i opadała. Spojrzałam w jego oczy, patrzył z pożądaniem, a rękę położyłam na blacie i się bardziej zbliżyłam, tak że nasze biodra się złączyły. Oczami mnie hipnotyzował, jego usta drgnęły, wyciągnęłam rękę po szklankę , wciąż patrząc w jego oczy. Moja ręka zatrzymała się w połowie drogi, nie byłam pewna co właśnie zrobić. Mój wzrok spadł na jego usta, potem znów spojrzałam w jego oczy i tak kilka razy. Mój rozum wybrał po chwili co zrobić, zbliżyłam się do jego ust. On także się zbliżył, gdy nagle oblałam go wodą.
- No to teraz chłodzimy zapał - uśmiechał się, a ja się cofnęłam - ze mną nie ma tak łatwo, do jutra.
- Do jutra - odpowiedział wycierając się - wpadnę do ciebie
Wróciłam do motelu i wlazłam pod kołdrę, było dość ciemno. Światło księżyca wpadało przez okno , myślałam o Damonie. Tyle się dziś wydarzyło, dziś poznałam go z zupełnie innej strony. Zatopiona w tych myślach po chwili zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz